Zrobisz to lepiej?

Pewnie znasz to uczucie, kiedy czytasz coś, albo oglądasz wystąpienie i myślisz "można to zrobić lepiej". Ba! Czasem myślisz "ja mogę to zrobić lepiej". Obie te tezy mogą być prawdziwe, ale dopóki nie zrobisz tego uważniej, dokładniej i bardziej profesjonalnie, obecny stan będzie najdoskonalszą formą. Rzeczy dokonane mają nieskończenie wyższą wartość, niż zaplanowane i nigdy nie skończone.

Wewnętrzny krytyk

Kiedy wchodzisz w rolę krytyka, nieświadomie podnosisz poprzeczkę również sobie. Wyobrażasz sobie, że twoja praca też będzie tak oceniana. Wtedy najłatwiej jest wejść w skorupę cynizmu i sceptycyzmu, żeby nie narażać się na nieprzychylne komentarze na temat twoich działań. Potem pozostaje ci już tylko zgorzknieć, nie robić nic i czekać na potknięcia innych.

Zanim pójdziesz w tę stronę, spróbuj zrobić cokolwiek. Napisać niedoskonały artykuł, nagrać kiepski film, zafałszować piosenkę, napisać nieczysty kawałek kodu, czy wrzucić na bloga coś tak przeciętnego, jak ten wpis. Zacznij działać, a twój prywatny geniusz wyjdzie z nory, w której siedzi, kiedy nie tworzysz. Posłuchaj jak Elizabeth Gilbert pięknie mówi o tym, czym jest talent i doceń ludzi, którzy działają mimo wszystko.

Wejdź na ring

Ten tekst powstał dawno temu, nawet nie pamiętam kiedy. Pamiętam tylko, że powstał po tym, jak pomyślałam, że coś, co oglądam jest słabe, chociaż samej nie chciało mi się zrobić tego inaczej (lepiej?). Jest ciągle aktualny, więc go wrzucam. Dodatkowo polecę Ci tego TEDa od Brene Brown, która mówi o wystawianiu się na atak i szukania siły w swojej wrażliwości. Ma też godzinne wystąpienie na Netflixie, które mnie na przykład doprowadziło do łez kilka razy ;-)

Uświadomiłam sobie, że samo wyjście na ring, podpisanie się pod czymś i wystawienie się na krytykę jest nie lada wyzwaniem. Dlatego już nie dyskutuję z ludźmi, którzy piszą anonimowe komentarze. Jeśli ktoś nawet nie jest w stanie powiedzieć jak się nazywa, to nie jest na ringu. Patrzy z innej perspektywy i nie jest poważnym przeciwnikiem.