8 sprawdzonych sposobów na stres dla programistów

Nastał czas postanowień noworocznych i ich wypełniania. Niektóre listy są krótkie, niektóre nie mieszczą się na A4. Wszystkim życzę powodzenia w wypełnianiu tych postanowień, ale jeszcze bardziej życzę, żeby przy tym nie oszaleć. Sama otarłam się w ubiegłym roku o wypalenie zawodowe i musiałam się nauczyć... odpoczywać. Niby takie proste, ale jeśli ktoś daje się ponieść perfekcjonizmowi i samopoświęceniu, może to być wyzwanie, żeby robić rzeczy, ale też trochę nie robić. Oto moje sposoby na stres i nabranie dystansu do tego, co w danym momencie robię:

1. Joga - od maja ćwiczę regularnie i nie wiem, dlaczego nie robiłam tego wcześniej. Benefity płyną z każdej strony, większa świadomość ciała, większa elastyczność, brak bólu pleców i nadgarstka, głębszy oddech, spokojny umysł i lepszy sen. Jeśli masz doświadczenia z trenerami wrzeszczącymi "dasz radę!", to joga może trochę zaskoczyć, bo tutaj mniej czasem znaczy więcej. Najbardziej polecam zacząć od kursu dla początkujących (zazwyczaj 2 miesiące, 2 razy w tygodniu), bo on wszystkiego uczy i wszystko porządkuje. Jeśli trafisz do grupy "podstawowej" na normalne zajęcia, może się okazać, że ci sami ludzie chodzą już tam od roku, znają się i możesz się między nimi czuć nieswojo. Jeśli bardzo nie chcesz wychodzić z domu, to najlepszy materiał, na który trafiłam to: Yoga with Adriene i jej 30 dniowy challenge (nie musi być od pierwszego stycznia). Możesz też namówić swój zespół, żeby zorganizować jogę w biurze, tak jak my. 

2. Ciepło - każdy, kto choć raz wyleciał na zimowe wakacje pod palmy wie, jak szybko poziom kortyzolu (hormonu stresu) opada, kiedy nagle staje się w słońcu. Niestety w naszej szerokości geograficznej przez sporą część roku jest zimno i ciemno. Można oczywiście udawać, że mamy cały czas lato, chodzić w butach z odkrytymi kostkami i nerkami w przeciągu, ale polecam się do zimy dobrze przygotować. Jeśli zaopatrzysz się w ciepłą kurtkę i dobre buty, to nawet czekanie na autobus utknięty w korku nie będzie problemem, może nawet postanowisz przejść na kolejny przystanek i zamiast złości na cały świat pojawi się uśmiech. Poza tym ciepłe napary, herbaty, rozgrzewające przyprawy korzenne sprawiają, że poczujesz się błogo w sezonie niedoboru słońca i związanego z nim podłego nastroju. 

3. Kontakt z naturą - zacznę od zwierząt. Obcowanie z nimi poprawia nam nastrój i odpręża obniżając ciśnienie krwi. Zaspokaja też potrzebę towarzystwa i dotyku, więcej o tym tutaj. Jeśli nie możesz mieć swojego sierściucha, zawsze możesz skorzystać z kociej kawiarni, albo pomóc wyprowadzać psy ze schroniska. Relaksuje nas również przebywanie wśród drzew. W UK lekarze przepisują nawet spacery po lesie. Nie tylko regulują kortyzol, ale wpływają na układ immunologiczny, który broni nas przed chorobami i wspiera w walce o zdrowie. Co ciekawe, istnieją badania, które mówią, że również ścięte drzewa działają na nas kojąco, więc następnym razem rezerwując weekend w górach, weź dom z bali, a nie wielogwiazdkowy hotel.

4. Mindfulness - skoro już było o psach, to podzielę się pewnym przemyśleniem. Kiedy pies idzie na spacer, jest najszczęśliwszy na świecie, ma uśmiechnięty pysk, czasem kręci piruety i szczeka, ogłaszając wszem i wobec, że wychodzi ze swoją ukochaną osobą. Niucha, sprawdza, patrzy i oddaje się bezkresnej radości spacerowania. Poniżej poglądowe nieostre zdjęcie Rity. To jest właśnie mindfulness, robienie wszystkiego w pełnej obecności i z pełnym zaangażowaniem. Trochę odwykliśmy od takich zachowań w czasach nieskończonej ilości bodźców i informacji (niech rzuci kamieniem ten, kto nie skrolował nigdy przy śniadaniu). Dlatego musimy się tego uczyć na nowo. Ja się uczę z aplikacją Headspace, ale tak naprawdę żadna aplikacja nie jest potrzebna, jeśli ma się lepszą wewnętrzną dyscyplinę.




5. Spacer - nie tylko z psem. Jeśli ktoś planuje w nowym roku "więcej się ruszać", a nie ruszał się wcale, to crossfit może nie być najlepszym pomysłem. Z kolei regularne półgodzinne spacery posłużą wszystkim. Najlepiej oczywiście poza miastem, ale jak się nie ma, co się lubi, to się idzie do parku, albo chociaż na mniej uczęszczaną ulicę. Spacer nas rozgrzewa, dotlenia i rozluźnia. Poprawia też sen, bo podnosi temperaturę ciała, która w nocy bardziej dzięki temu opadnie. O tym będę więcej pisać za tydzień (albo kiedyś). Jest to też dobry pomysł, żeby "rozchodzić" problem, z którym walczysz w pracy. Tylko zostaw telefon na biurku.

6. Drzemka - podobnie jak spacer pozwala nam wcisnąć pauzę. Jeśli nie masz zbyt dużo czasu, wystarczy powernap zamiast kawy. Do wykonania takiej drzemki potrzebne są klucze, albo monety. Kiedy zasypiamy i rozluźniają się mięśnie, przedmiot wypada i nas budzi. Wtedy należy wstać. Jeśli masz bransoletkę z trackerem snu, możesz poprosić go o pomoc. Kiedy czasu jest więcej, najkorzystniejsze są 60-90 minutowe drzemki (przed godziną 15-16). Poprawiają one naszą koncentrację, pomagają wchłaniać świeżo zdobytą wiedzę, a mózg w tym czasie rozwiązuje problemy, które są w naszej głowie. O spaniu też będę jeszcze pisać, bo to ciekawy temat.

7. Beletrystyka - doba ma skończoną ilość godzin, a w tych godzinach poza domowymi sprawami i ogólnym ogarnianiem kuwety trzeba pracować, rozwijać się i szkolić. Dlatego czytamy dużo książek branżowych, technicznych i o samodoskonaleniu. Ale jeśli nie chcesz przepełnić swojego mózgowego stosu, trzeba czasem odpłynąć z tego świata zmóżdżania, rozwiązywania problemów i gonitwy za króliczkiem. Pozwól sobie czasem odpłynąć w trochę inny świat. To może być odległa galaktyka, szwedzka wioska, albo międzywojenna Warszawa. Poćwicz wyobraźnię i wycisz procesy w głowie. Pożyj cudzym życiem i złap dystans do swojego. 

8. Muzyka - nie ma chyba drugiego tak skutecznego przełącznika nastroju. Innych piosenek słuchamy na imprezie, przy innych pracujemy, jeszcze inne dodają nam siły podczas biegania. Mi pomogła wiele razy, kiedy denerwowałam się hałasem, albo niedziałającym kawałkiem kodu. Jedną z piosenek, która praktycznie zawsze działa jest Thrift Shop Macklemore'a. Uśmiech pojawia się odruchowo i szybko uświadamiam sobie, że to, czym się teraz przejmuję w perspektywie wszechświata nie jest nawet pyłkiem. Miliard ludzi nie może się mylić.

Tak wygląda moja lista z ostatnich miesięcy. Każdy ma trochę inne sposoby na odprężenie i to się też zmienia w czasie. Na pewno bycie offline działa korzystnie na jakość życia, ale nie ma co zamykać się w jaskiniach, technologia może i powinna działać na naszą korzyść, zwłaszcza, że w tym zawodzie jej nie unikniesz. Te rzeczy można ze sobą łączyć, przykładowo jedna czy dwie asany na spacerze z psem, uważność podczas jedzenia rozgrzewającej zupy, czy rozluźniająca muzyka podczas czytania. Spróbuj i podziel się swoim sposobem na stres!

Komentarze

  1. Hej, jest jakaś alternatywa dla Jogi, bez tej duchowej otoczki? vide http://www.michalici.pl/artykul/zagrozenia-duchowe-8-joga

    OdpowiedzUsuń
  2. Michał, bardzo ciekawy punkt widzenia, spotkałam się już z takimi opiniami, ale nie zaobserwowałam u siebie żadnych zmian w podejściu do wiary. Składników jogi jest osiem, ja w zasadzie korzystam z asan i pranayamy (kontroli oddechu), traktuję jogę jak gimnastykę. Jeśli bardzo nie chcesz wykonywać asan, można pójść np. w pilates. Ale wiele asan robiliśmy nawet na WF-ie, bez żadnej duchowej otoczki. Jeśli trafisz na jakiegoś wyjątkowo "namaszczonego" nauczyciela, a nie jesteś mocno zakorzeniony, to pewnie jest zagrożenie, żeby odpłynąć, ale to może stać się również bez jogi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio odkryłam drzemki. Zauważyłam, że jestem w dzięki nim w stanie "wygrać wieczór". Jak zdrzemnę się godzinę po południu, to wieczorem mam dużo więcej energii, żeby coś fajnego porobić.
    A jeśli chodzi o "Yoga with Adrienne" to swego czasu sporo z nią ćwiczyłam i też polecam innym :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jeśli jesteś najmądrzejszą osobą w pokoju, to jak najszybciej zmień pokój!

Kto jest bardziej inteligentny od Ciebie?

Fastline dla kobiet w IT? Nie, dziękuję.