Jak Google buduje doskonałe zespoły?

Ostatnio na Twitterze natknęłam się na link do wyników podsumowania projektu Aristotle, do którego nawiązywałam podczas swojej pierwszej prezentacji w formie Pecha Kucha na Chamberconf '16. Artykuł ma dwa lata, ale nie stracił na swojej wartości, więc postanowiłam do niego wrócić. Projekt polegał na analizowaniu zespołów pod wieloma względami i próbie wyznaczenia wspólnych cech tych najbardziej produktywnych. Po przepadaniu 180 zespołów dane nie wskazywały na specyficzne doświadczenie, umiejętności, ani osobowości ich członków, będące przepisem na sukces. Zażyłość i prywatna znajomość również nie gwarantowały powodzenia. Co więc było kluczowe? Zespołowe normy, czyli niepisane zasady, nawyki ludzi jako grupy.

Inteligencja zespołu
Najlepsze indywidualne rozwiązanie nie jest tak dobre, jak rozwiązanie grupy. To może być prawda. Katalizatorem są właściwe normy, które otwierają członków zespołu na współpracę. Bez współpracy nawet wybitne jednostki nie dojdą wspólnie do sensownych rozwiązań. Badacze odkryli, że najwyższa inteligencja zespołowa wcale nie należała do grup złożonych z najlepszych jednostek i wybitnych talentów. Częściej najlepsze zespoły składały się z inteligentnych, ale dość przeciętnych inżynierów.

Równy podział głosu
Bez względu na organizację i role w zespole, można pozwolić jednej osobie zdominować dyskusję, albo rozdzielić czas antenowy po równo. Okazuje się, że im większe dysproporcje w podziale głosu, tym gorsze rezultaty i niższe morale. Inteligencja zespołu jest wyzwalana podczas satysfakcjonującej współpracy, gdzie każdy czuje się potrzebny.



Inteligencja emocjonalna
Nie trzeba mieć empatii na poziomie Matki Teresy, żeby zauważać czyjeś emocje i poczucie zagubienia. Okazuje się, że zespoły, które dobrze radziły sobie z rozpoznawaniem nastrojów i uczuć, współpracowały bardziej efektywnie. Mówi się, że IT pełne jest ludzi z brakiem inteligencji emocjonalnej. Czy jednak nie jest tak, że podczas procesu kształcenia skupiamy się na twardych umiejętnościach, a zapominamy o tych miękkich? W każdej firmie przyda się szkolenie z komunikacji, zwłaszcza tam, gdzie ludzie uznają je za niepotrzebne!

Bezpieczeństwo psychiczne
Czy znasz taką osobę, przy której musisz trzymać nieustanną gardę, bo w każdej chwili może nadejść cios sarkazmu? Wyobraź sobie zespół złożony wyłącznie z takich jednostek. Czy widzisz w nim potencjał na nieskrępowane dzielenie się pomysłami i patrzenie w przyszłość z optymizmem? Ja nie widzę. Kiedy zaczynam się zastanawiać, jak ktoś zareaguje na mój pomysł i czy wyrażenie mojego zdania jest tego warte, zaczynam się powoli zamykać i przestaję uczestniczyć w dyskusjach. Może masz inne podejście, ale liczby są jednoznaczne. Bez poczucia, że nikt nie obrazi, nie wyśmieje Twojego pomysłu, ani nie "ukaże" Cię za zabranie głosu w dyskusji, współpraca układa się dużo gorzej.

Synergia
2+2=5, a może nawet 7. Z matematycznego punktu widzenia to wygląda na totalną bzdurę, ale ludzie potrafią wytworzyć magię. Zespoły, którym dobrze się razem pracuje są znacznie bardziej twórcze i produktywne. Oznacza to, że dużo więcej są w stanie zrobić współpracując, niż pracując w pojedynkę. Wspomniane mechanizmy są w stanie stworzyć efekt synergii, na którym wszyscy skorzystamy.

Skoro już wiadomo, że współpraca opłaca się bardziej od rywalizacji, czy firmy podążą za tym wzorcem? Czy będą skupiać swoją uwagę na polepszaniu komunikacji i gratyfikacji zespołów, a nie najlepszych jednostek? Okazuje się, że niektórzy już to robią. Przykładowo CEO Netflixa deklaruje, że nie ma w ich firmie tolerancji dla nawet najwybitniejszych jednostek, które nie potrafią współpracować i demotywują innych. Czy to początek wielkich zmian?

Komentarze

  1. Nastały smutne czasy, kiedy głos eksperta ma dokładnie taką samą wagę co głos laika. Na krótką metę ma to sens, ale w dłuższej perspektywie będzie zabójcze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba, że laik wie, że jest laikiem i nie wychyla się ponad swój poziom kompetencji. Synergia działa wtedy, kiedy członkowie zespołu są zorientowani na sukces zespołu, nie osobisty. Wtedy ma szansę pojawić się odrobiną pokory. Nie ukrywam, że wierzę w autorytety nieformalne...

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że specjalista potrafi wytłumaczyć laikowi dlaczego jedno rozwiązanie jest lepsze od innego. Myślę (mam taką nadzieję) że zespół też potrafi określić, które rozwiązanie jest lepsze.

    Ja rozumiem, równość głosów tak, że każdy może się wypowiedzieć i każdy zostanie wysłuchany, nawet laik, ale wspólnie wybieramy najlepsze rozwiązanie dla nas.

    Dodatkowa nadzieja, to że jeśli to pomysł laika wejdzie na przysłowiową produkcje i zapali serwery, sam laik nauczy się słuchać. A zespół zdobędzie doświadczenie w postaci: "tego gościa słuchamy trochę mniej"

    Co do całości, zgadzam się. Dobry zespół to taki który mocno współpracuje i bardzo dobrze się komunikuje wewnątrz jak i z biznesem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Techniczny laik może być specjalistą biznesowym, albo produktowym, bardzo rzadko zdarzają się ludzie zupełnie niekompetentni, ja przynajmniej nie poznałam zbyt wielu. Mam natomiast doświadczenie w grupach, w których królował sarkazm, albo dominacja jednej/dwóch osób i wyniki pracy zespołowej były marne...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jeśli jesteś najmądrzejszą osobą w pokoju, to jak najszybciej zmień pokój!

Fastline dla kobiet w IT? Nie, dziękuję.

Kto jest bardziej inteligentny od Ciebie?